Spotkanie autorskie z Wojciechem Kulawskim
Po raz kolejny w roku swojego jubileuszu 70-lecia-Biblioteka Publiczna w Bogatyni zorganizowała spotkanie autorskie z twórcą regionalnym. Tym razem był to pisarz i poeta Pan Wojciech Kulawski.
Przesympatyczny i pełen humoru bohater wieczoru od razu nawiązał kontakt z uczestnikami spotkania i został bardzo mile przyjęty przez publiczność zgromadzoną w bibliotece.
Początek wydarzenia poświęcony był twórczości, którą przybliżył zebranym sam autor. Opowiedział o niewydanych publikacjach swoich książek tj. „Rozrachunek”, „Dzieci Lenina” i „Przegrane Losy”, które czekają na debiut. Zaprezentował również wiersze – niezwykłe, śmieszne, o nowatorskiej formie z jednoczesną, głęboką i mądrą refleksją nad życiem.
Nie obyło się bez pytań do autora, na które udzielał wyczerpujących, często nie pozbawionych swady i humoru odpowiedzi. Atmosfera spotkania była bardzo przyjacielska i swobodna.
Oto jeden z wierszy pana Wojciecha Kulawskiego:
Nie oddam
Nad rzeką
rozstań
zapomnień
smutków
gdy będę czekał
na swoją
łódkę
gdy Charon
wyjmie
z ust mych
obola
a wody Styksu
zaszepczą
pora
będę ostatni raz
nieposłuszny
nie oddam
ducha
nie oddam duszy
ja nie mam ducha
lecz
czym bezduszny
WFK - marzec 1989
[Foto z galerii: Franciszek Romaniak]
Na chwilę przed spotkaniem...
14 marca Biblioteka Publiczna w Bogatyni zaprasza na kolejne spotkanie z twórcą regionalnym.
Tym razem będzie można posłuchać prozy i poezji Wojciecha Kulawskiego znanego ze współpracy z Bractwem Ziemi Bogatyńskiej i Artradiem, gdzie prowadził swoje audycje autorskie. Będzie ciekawie i z poczuciem humoru!
Zachętą niech będą słowa autora o samym sobie:
To strasznie trudne. Napisać coś o sobie tak, żeby z jednej strony nie przechwalać się, a z drugiej by nie przesadzić ze skromnością. Ale… Trudno. Spróbuję. W moim już dość, a nawet bardzo długim życiu jest jeden pewnik. Kocham się śmiać i żartować. Dlatego wśród moich rymów są i takie, które za główny cel mają rozśmieszenie czytającego czy też słuchacza. Czym się jeszcze zajmuję? Głównie byciem w Bractwie Ziemi Bogatyńskiej. Są ku temu dwa powody. Pierwszy to chorobliwe wręcz zainteresowanie tutejszym regionem, zaś drugim powodem jest fakt iż dzięki przynależności do tego, tak znamienitego Stowarzyszenia poznałem sporą grupę ludzi wartościowych, wyrastających ponad przeciętną codzienność i troszczących się o historię Bogatyni i jej okolic. To chyba wszystko. A… zapomniałbym. Na koniec mam jeszcze życzenie. Niech to wszystko trwa jak najdłużej.