Fantazje Anny Naruszewicz
Wernisaż malarstwa Anny Naruszewicz rozpoczął się oficjalnym przywitaniem gości przez dyrektora biblioteki. Następnie głos zabrała autorka opowiadając o początkach twórczości, a także przytaczając kilka anegdot ze swojego życia twórczego. Po pytaniach od przybyłych i wyczerpujących odpowiedziach można było sycić zmysły wyeksponowanymi pracami oraz ciało skromnym poczęstunkiem.
Anna Naruszewicz mieszka w Bogatyni od urodzenia.
Malarstwo stało się jej największą pasją już od piętnastego roku życia. Malarstwo olejne na płótnie jest głównym nurtem jej fantazji, jest to chyba najbardziej elastyczna i wdzięczna technika. Tematyka jej prac jest bardzo zróżnicowana, są to: pejzaże, portrety i fantastyka.
Inspiracją dla Anny Naruszewicz są tacy twórcy jak Borys Vallejo, Salvador Dali i Zdzisław Beksiński.
Jej dorobkiem artystycznym można nazwać cztery wystawy indywidualne, różnego typu przeglądy malarstwa nieprofesjonalnego jak Valor w Dzierżoniowie, jest to Dolnośląski Przegląd Plastyki Nieprofesjonalnej, jak też wystawy zbiorowe w Czechach i Niemczech.
Pani Anna bardzo powoli fizycznie i mentalnie przygotowuje się do malarstwa akwarelowego, jak sama mówi: „Do wszystkiego trzeba dojrzeć”.
Jej następną pasją pochłaniającą ją bez reszty jest zdobnictwo metodą dequpage – zdobienie szkatułek, skrzyneczek, zakładek do książek, deseczek,
a w planie taboretu i skrzynki na klucze.
Niedawno nauczyła się wyplatać koszyczki z papierowej wikliny z gazet. Pasjonują ją również robótki ręczne z włóczki na szydełku i drutach, okazjonalne szycie ubrań.
Od wiosny zajmuje ją działka – uprawa roślin, kwiatów i odpoczynek, korzystanie ze świeżego powietrza.
Pracuje zawodowo w KWB Turów na jedną zmianę w dziale TGL, gdzie zajmuje się Badaniami i Pomiarami Warunków Środowiska Pracy. Mówi
o niej: „Moja praca nie jest artystycznym odzwierciedleniem mojej osobowości, dlatego swoja pasję realizuję w zaciszu domowym, gdzie moim pierwszym
i obiektywnym krytykiem jest mój mąż Robert”.
Działa również w Stowarzyszeniu Plastyków „Krecha”